Patrzył na nią swoimi dużymi
czekoladowymi oczami, leniwie zaciągając się papierosem. Wszystkie wydarzenia ostatnich miesięcy doprowadziły, że dziś nawet dym, wypełniający wnętrze hotelowego pokoju, nie potrafił
dać mu ukojenia. Miał
wrażenie, że skrzywdził osobę, na której mu tak cholernie mocno
zależało.
Przecież uwielbiał kiedy siadała mu
na kolanach i szeptała czułe słówka. Uśmiechała się wtedy tak
słodko, że miał ochotę ją pocałować. Najczęściej to robił,
a wtedy czarował go jej niezwykły truskawkowy zapach i delikatne,
czerwone usta, zwykle ozdobione szkarłatną szminką. Przywoływał myślami widok, kiedy wychodziła
z łazienki w samym ręczniku. Zamykał oczy by czuć
ten cudowny, owocowy szampon.
Ale on jej nie kochał i dobrze o tym
wiedział. Nie mógł, więc winić się o to co się stało.
Błąkał się po pokoju ,próbując
pozbyć się wyrzutów sumienia. Wodził myślami po jej uśpionym
ciele, otulonym jedwabną pościelą i choć stał po drugiej stronie
pokoju i palił papierosa czuł zapach tych cholernych truskawek.
Sam już nie widział co o tym
wszystkim myśleć, miał wrażenie, że zgubił się w swoim własnym
życiu. Chwycił ,więc ten przeklęty list i wcisnął go pod jej
nieruchomą dłoń, by mieć to jak najszybciej za sobą. Spojrzał
ostatni raz na jej krwiste usta i zanim tak bardzo tego pożałował,
opuścił pokój.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Wyraź swoją szczerą opinię : )